środa, 3 lutego 2010

tak trochę sentymentalnie.

Powoli finiszuję z sesją. Została mi jeszcze Ustna Matematyka, a potem DANCEMANIA i prężna praca nad THINK PINK- pokoloruj myśli. Czy nastąpiły jeszcze jakieś zmiany w moim życiu? Chyba nie, w prawdzie grzywa urosła i prawie nic nie widzę, ale poza tym raczej po staremu. Tak, tak, nadal chce skakać po dachach świata, walczyć o swoje i przekazywać światu promyk pozytywnej energii.
Wielkimi krokami zbliża się do nas najbardziej komercyjny twór świata. Tak, tak, Walentynki. Ktoś co roku robi na nas niezły biznes, a nadmiar różowego mdli nawet mnie, zwolenniczkę tego koloru.. Nie, nie mam zamiaru zrzędzić, że to święto bez sensu i polotu, wolę życzyć, sobie i Wam, żeby święto miłości było każdego dnia. U mnie w rodzinie walentynki są pojmowane szerzej, jakieś 3 lata temu „narodziła się nowa, świecka tradycja” żeby tego dnia dawać sobie drobiazgi
i mówić, czemu dany domownik jest wyjątkowy i ważny. Uwierzcie mi to naprawdę potrzebne, bo o najbliższych paradoksalnie łatwo zapomnieć. Rodzina powszednieje i to że mama zrobi pranie, siostra to wyprasuje, a tata naprawi gniazdko, jest postrzegane jako obowiązek i rzecz należną.
A przecież to tylko dobre i ciepłe serducha skłaniają ich do takich czynności. Warto więc wykorzystać choćby ten dzień na takie Kocham Cię, potrzebuję i dziękuję za wszystko.
Mówiłam już to kilku osobą, ale chyba warto powtórzyć to tutaj. Moi rodzice nauczyli mnie „patologicznej miłości” i mój na całe życie facet, będzie miał nie lada wyzwanie. A wszystko dlatego, że moi rodzice naprawdę się Kochają. Od 29 lat. Oczywiście, czasem o coś się posprzeczają, często narzekają na siebie i swoje nawyki, jednak gdy słyszę rano: E, kochanie chcesz kawusi?, albo gdy moja mama zmęczona mówi: jeszcze muszę chleb upiec i wtedy od razu słychać ojca: razem musimy upiec! Buziak na Dzień dobry, Dobry wieczór i Dobranoc przytulanie, ich wygłupy .To jak Szanują siebie i swoje potrzeby. Śniadania robione sercem, nie rękami, kwiaty i słodycze przynoszone bez okazji. To jest tak piękne i niesamowite, że oprócz naprawdę nieposkromionej radości przychodzą i pesymistyczne myśli, bo bardzo, bardzo chciałabym być kiedyś tak szczęśliwa. I czuć, że ktoś dzięki mojej obecności jest równie radosny. Tak całkiem bezwarunkowo, cieszyć się, że jest się razem.
Na razie jestem zdecydowanie na etapie nauki, bo dla mnie zaufanie drugiej osobie nie jest tak oczywistą rzeczą. Często jeżę się jak kotka i prycham. Mam jednak nadzieję, że za te 29 lat, będę tak szczęśliwa jak oni. I wiecie co, Wam też tego życzę. Bo w miłości naprawdę jest ogromna siła.

3 komentarze:

A. pisze...

Przeczytałam wszystko i.. ciekawie tu, kolorowo mimo szarego tła. Nie wiedziałam, że jesteś aż tak pozytywnie nastawioną osobą. Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

miłość to siła...energia napędzająca każdego dnia. miłość do ludzi to miłość do swiata, bo wszyscy jesteśmy z niego stworzeni. :*

Anonimowy pisze...

tu Del:D przepięknie napisałaś tą notkę. Musiałam Ci to napisać :*