czwartek, 29 października 2009

Inka z 2 kostkami brązowego cukru.

W czwartki studenci imprezują, ale zanim wyjdę na shake it (otrzęsiny polibudy) wystukam kilka linijek, popijając wspomnianą pseudo kawę, bo normalnej nie piję ze względu na stan moich hepatocytów.
Uwielbiam takie poranki jak ten dzisiejszy, obudził mnie piękny różowy wschód słońca i dobra herbata w ulubionym kubku. Poranne słońce dodaje sił, to które grzało mi nos w drodze na zajęcia zdecydowanie poprawiło mi humor, który nadal ma się nieźle, hm nawet bardzo dobrze. Czwartek to dla TCh dzień wykładów, pojawia się więc 1/3 studentów, co więcej na HESie zostaje 1/5.
Czy szkoda? Hm, życzyłabym sobie żeby Sztuka myślenia i uczenia się pomogła mi choć trochę rozwinąć humanistyczne poglądy. I rozwija, w niezwykły sposób. Dziś rozwiązałam 4 krzyżóweczki, w przerwach rozmowy z Oskarem, Kubą, Czarkiem i Olkiem, hmm no nawet zanotowałam kilka karteczek, ale szkoda mi mojego czasu na te zajęcia. Dziadzio puszcza listę i na jej podstawie da zaliczenia więc chodzę(nie ma mowy o wpisywaniu przez osoby 3, powstał system weryfikujący, skuteczny bo oparty o zdarzenie losowe). A w przerwach od jego dygresji rysuję, piszę i robię wszystko by mój lekko jeszcze humanistyczny umysł działał, nie stając się przy tym plasteliną w rękach szarlatana.Bardzo żałuję, że nie mam w ramach tego choćby matematyki, albo podstaw ekonomii, albo nawet sztuki impresjonistycznej.Genialnym pomysłem wydawałoby się rozdawanie studentom politechnik w ramach ukulturalnienia wejściówek do teatrów, zamiast tworzenia tka sztucznych tworów, bo pensja Dziadunia na pewno by nam pokryła bileciki, a dziadunio nie męczył by się z przyszłymi inżynierami, których guzik obchodzi jak dzielimy myślenie, filozofię i nauki ( jak dla mnie to każdy z takich podziałów jest sztuczny, a nauka klasyfikacji różnych aspektów życia zupełnie zbędna, nie wiem, czemu wszystko chce się metkować i uporządkować.
Na deser dodam, że wydzwoniłam 166zł .... i zaczęłam słodzić gorące napoje. Źle się ze mną dzieje.

poniedziałek, 26 października 2009

Chcesz siły ognia?

Radosnym i uśmiechniętym można być na co dzień. Codziennie również można mierzyć wyżej i walczyć o swoje. Nawet w tak paskudne dni gdy z nieba siąpi deszcz, pole widzenia zmniejsza mgła, a słońce jest mleczną kropą pośród chmur(ba, taką pogodę można polubić, i krople deszczu na twarzy też!). Skąd tylko czerpać energię i inspirację? Istnieje tona książek motywujących, ja radzę jednak rozejrzeć się wokół. Co mi daje siłę? Ż y c i e , o tak, po prostu życie. Nawet dzisiejsza pogoda, mżawka na policzkach przywołała miłe wspomnienia i od razu się uśmiechnęłam, łatwiej było mi iść po kałużach i lekkie potłuczenie pupy po pięknym ślizgu na mokrych liściach(szkoda, że nie mam tego w wersji slow motion) nie popsuło mi humoru. Lubię uśmiech. Nawet nie wiecie jak miło o 7 rano zobaczyć w metrze kogoś kto się uśmiecha. I nie jest mną;) bo ja to robię codziennie. Zadowolenie innych naprawdę pozytywnie nastraja. Albo coś szalonego. Mój kolega często śpiewa na głos idąc po mieście, a ja go za to uwielbiam, bo od razu jest mi weselej. Do działań wymagających od nas większego zaangażowania( czytaj:spełniania marzeń) również najlepiej motywują ludzie. Błyskotliwi znajomi, z pasją i wyznaczonymi celami to skarb, bo patrząc na ich wysiłek, obserwując ich skoki do przodu wiesz, że tobie również się uda. Tu nie jestem zazdrośnicą, sukcesy innych nawet jeśli sama pożądam podobnych dodają skrzydeł lepiej niż red bull. I dają radość, jak kawałek gorzkiej czekolady.Nie stój więc w miejscu, rozejrzyj się, naprawdę nie musisz przeczytać książek Cohelio aby znaleźć sens życia, ba nawet lepiej gdy nie będzie on podany na tacy. Poszukaj ludzi przy których jesteś sobą, którzy tak jak Ty chcą żyć, a nie przetrwać. Pasja, którą masz (lub ta, którą odkryjesz) będzie jak powietrze.Motywuj się codziennie. Mów, że możesz, że się uda. I uśmiechnij się do mnie w metrze. Będzie po prostu milej.

Cieszę się, że ktoś mnie delikatnie naprowadził na tę drogę i cieszę się, że dzięki niemu i kilku innym cukiereczkom mam siłę.

czwartek, 22 października 2009

tancerka za kierownicą;)

Zdałam!Zdałam, zdałam za pierwszym razem.Czy było to trudne? nie... bo mam przecież różową siłę.Ale po kolei.
Rano jazda z Panem Piotrem, nie obyło się bez kilku łez i totalnego załamania, no bo zdałam sobie sprawę, że nie zdam dziś, co więcej przy Wordzie wyrosło magiczne nowe rondo, trochę większe niż studzienka kanalizacyjna, potem potem był kop na szczęście, sugestia, że się zakochałam ostatnio i dlatego tak jeżdżę oraz prośba o zdanie, bo mogę. Potem przyjechał Daddy, oj on się bardziej denerwował niż ja. TESTY? powiem, szczerze, że 4 odpowiedzi nie byłam pewna, no bo kiedy miałam przejrzeć te pytanka... ale tylko 2 błędy, więc teoria zdana. Praktyka to już inna zabawa, byłam 3 do samochodu nr 26, ale ogólnie starałam się nie łśuchać op-owieści o 24 podejściach i egzaminatorach terminatorach.Moja kolej, idę uśmiecham się do mojego Egzaminatora, hmm nie był aż tak niesympatyczny jak myślałam.Losuje elementy do pokazania... Olej i światła pozycyjne, nie mogę otworzyć maski, z miną zagubione owieczki pokazuje więc o mały włos nie odciętego palucha( tka lewusy kroją cytrynę) i mówię, że nie otworzę. Mała pomoc i już pokazuję, pozycyjne to pikuś;) łuk idzie gładko, górki nawet nie wyczułam. Jedziemy na miasto. zaraz po wyjeździe z Wordu mam skręcic w prawo, daję lewy migacz, ale Pan powtarza ze W PRAWO, no to jadę, dalej magicznym rondem i po dobrze znanych (dzięki Piotrowi) miejscach, zawracanie, skręty w lewo i naprawdę niebezpieczna sytujacja. Stoję na lewoskręcie a mi jakas tojotka stojąca na pasie od jazdy prosto nagle postanawia skręcić wyjeżdzajac tuz przed moją maskę, hamuje i ja i egzaminator, ale naprawdę się przestraszyłam. CO było potem:? jakieś parkowanie skosem, zgasł mi raz, hamowania awaryjne i w wyznaczonym miejscu, nagle odkrywam że znowy mam magiczne rondo... czyli co> zdałam:D:D jedziemy do Wordu, gaszę wszystko i patrzę kątem oka jak miły pan spod okularów uśmiecha się i powolutku zaznacza ptaszki na mojej karcie. Pyta : Pierwszy egzamin? ja mówię, że tak,mysląc ze zaraz powie haha to będzie kolejny, ale zerkam na tę kartę,a tam pojawia się napis POZYTYWNY. Pokazuje tacie kciuka, a egzaminator mówi: ooo już podejrzała pani wynik egzaminu:) potem tylko podpisałam się w zeszycie i zdane, życzę mu miłego dnia wysiadam i tańczę taniec misia yogi a potem czuję, że ot było najbardziej męczące 48 min w życiu. Nóżki sam się uginają oczy świecą od łez.
Czemu zdałam?
Myślę, że ostatnio wokół mnie zbudowało się duuuuuuuuuużo dobrej energii bardzo dużo. A uśmiech i szczęście łatwo się udzielają.Poza tym miałam super miśka na szczęście. I tak naprawdę, podeszłam do tego zdrowo, mówiąc do siebie i ojca na 3 min przed : i tak nie zdam, ale chciałabym się sprawdzić. Choć od połowy egzaminu... w głowie ciągle biegała myśl: Ale jaja zdałaś, oj chciałam ją zwalczyć, ale była silniejsza;)
teraz tylko różowy samochód;)

poniedziałek, 12 października 2009

leniwy poranek

Mam pół godziny do wyjścia, poniedziałki zaczynam siłownią.Zbożowa kawa już wypita, za oknem pozostałości po kolejnym różowym wschodzie słońca.Jest mi dobrze, choć godzinę temu wstałam i nadal nie otwierając oczu poszłam zrobić śniadanie.
Jaki był ten tydzień? Intensywny to chyba najlepsze określenie. Na razie polibuda to jedno z tych miejsc do których idę z przyjemnością, bo ludzie, którzy tam studiują okazali się szalenie sympatyczni. A może to ja tak na nich wpłynęłam:) W każdym razie, wchodząc tylko do Gmachu Chemii słyszę gromkie cześć Aniu, myślę, że moje imię zna już połowa roku.
A co ze stereotypowymi dziewczynami z politechniki?
Są, pewnie, że są, nawet znacząca większość, choć moi koledzy z roku mówią, że miło zaskoczyło ich piękno naszego wydziału.Powinnam się cieszyć, że to niby mniejsza konkurencja? Cieszę się, bo większość dziewczyn ma coś w głowie i mogę z nimi pogadać nie tylko na temat nowej torebki czy fryzury.
Moja grupa?
Generalnie mili ludzie, 2 kolegów z liceum, w środę po bhp poszliśmy się integrować, myślę, że nie będą na mnie negatywnie oddziaływać.
Zajęcia?
Oprócz dziwadełek jak podstawy obliczeń inżynierskich, czy Sztuki myślenia i uczenia się, mam przyjemność chodzenia na wykłady do szalenie kompetentnych ludzi, uczących mega interesujących rzeczy. Matematyka interesującą dziedziną? tak, jak najbardziej. Miła odmiana od zmuszania się w liceum do nauki biologii czy historii. Teraz mam ochotę na zdobywanie wiedzy! Choć nie czarujmy się ( a szkoda, bo lubię oczarowywać) będzie ciężko. Ale mam nadzieję, że będę miała okazję poznać smak sukcesu, a taki wypracowany jest chyba najsłodszy.
A stolica?
Już się przyzwyczaiłam do ogólnej ponurości, ale nadal chcę ją przełamywać! Wściekło różowy parasol? Turkusowe najcze? nie wiem, jak można ubierać się na szaro, biegać do metra skulonym i nie pewnym siebie i chować się za wczorajszą gazetą.
Ja wolę żyć!
I uśmiechać się, a ostatnio permanentnie jestem zadowolona.

niedziela, 4 października 2009

Bollywood w niedzielę.

Zaczęło się niewinnie, poranna nauka, ale ileż zadań na liczby zespolone można rozwiązać? Tym bardziej, że Kasia już skończyła anatomię. Więc popołudniowy spacer wydawał się najoczywistszym punktem dnia.Zatem idziemy. Na chodniku obok metra spotkałyśmy 2 Hindusów;) jeden zaczął śpiewać... swoją drogą bardzo ładnie... 2 w tym czasie nas zagadywał:) serdeczny uśmiech i idziemy od innego wejścia. Dochodząc do bramek znowu ich spotkałyśmy. Ten śpiewający i wysoki zaczął mi coś mówić, niestety w hindi. No dobra, schody i jesteśmy na peronie, jedzie nasze metro. Wsiadamy, a on znowu coś mówi, pokazuje żebym wysiadła na koniec macha i pięknie się uśmiecha. Ucieszone dotarłyśmy szybkim spacerkiem na Starówkę, gdzie odbywało się świeto chleba. Spacer trwa w najlepsze gdy nagle... zaczęło padać. Z deszczem przyszedł wiatr i pięknie przebijające się słońce. Od razu nasunęły się bollywoodzkie skojarzenia, bo tam gdy SRK nie jest mokry to taki torcik bez wisienki.
Kaśka się trochę naburmuszyła taką aurą. Ale dla mnie to było niesamowite. Bo ja lubię ciepły deszczyk, poza tym dawno nie skakałam po kałużach.
Cel : poznać podstawowe zwroty w hindi:)