wtorek, 18 maja 2010

Life balance.

Budzę się o 5.30 i zaczynam poprawiać sprawozdanie z fizyki.
Jest 8.30, właśnie zaczął się HES, a ja nadal je piszę.
o 9.45 wbiegam ucieszona do Pana Rafała, mam 4:)
O 10.20 jestem pod drzwiami Angielskiego, otwieram a tu test z 6 unitu.
przez 2 h wykładu z fizyki rysuję koty i króliki, nieśmiało wypatrując listy na zerówkę.
Oczywiście, znowu jej nie było, Nie idę na chemię, więc pędzę do Gontiego powiedzieć, że odrabiam w czasie jego zajęć laboratorium z fizyki, Gonti zadaje pracę domową i mówi zmykać. Idę na zaległe laby, szczękam zębami, bo Efekt Halla to pogromca nr 1. Okazuje się, że zajęcia mam z miłym Aleksandrem, doktorant robi nam przerwę na papierosa ( u mnie na kawę) I kończy godzinę wcześniej.W między czasie wpada kolejne 4 z zaległego sprawozdania. Zakupy. Obiad i Kawa. Za 40 min wychodzę na ogólne. Wrócę pewnie późno, bo ciągle walczymy z grantami. Naprawdę potrzebuję life balance!

Brak komentarzy: